E-Petrol.pl - paliwowa drożyzna coraz bliżej
W ubiegłym tygodniu firma doradcza e-petrol.pl sugerowała w swym komentarzu, że ewentualne zmiany w Libii mogą być „decydujące dla biegu cenowych wykresów na całym świecie”. Wątpliwa jednak satysfakcja płynie z trafności takiej prognozy…
Baryłka biła w ostatnich dniach rekordy kilkunastu miesięcy. Pchnęła ją na wyżyny przede wszystkim burzliwa zmiana polityczna dokonująca się w Libii – kraju o największych w Afryce rezerwach surowca. Z tego powodu paliwa w całej Europie mogą odnotować poważne wzrosty.
Dlaczego Libia jest taka ważna?
Libia nie jest krajem kluczowym dla światowego wydobycia ropy. Jej zawirowania wewnętrzne pozwoliły jednak zorientować się jak dalece rynek jest podatny na negatywne sygnały z krajów OPEC. Libia przez długie lata należała do „jastrzębi” kartelu, a więc państw domagających się podwyższania cen ropy. Rewolta w Tunezji i Egipcie przeniosła się do Libii, lecz początkowo nie obserwowaliśmy nadmiernego zagrożenia dla ciągłości eksportu. Dopiero w ostatnich dniach, kiedy zamknięte zostały porty naftowe można było spodziewać się raptownej zwyżki i ta istotnie wystąpiła. Poziomy cenowe baryłki sięgały nawet 118 dol. Świat bacznie przygląda się Libii i jej kłopotom, bowiem jej ropa w znacznym procencie zasila rynek włoski (30 proc. eksportu) i innych krajów europejskich. Ewakuacja koncernów i groźby podpalenia pól przez dyktatorską władzę potęgują tylko niepewność w świecie.
I co dalej?
Libijskie kłopoty nie powinny pozostawać wyłącznym drogowskazem w meandrach handlu ropą naftową. Należy zwrócić uwagę na szybkość rozprzestrzeniania się nastrojów buntowniczych w innych krajach arabskich, a także w Iranie. To w nich znajdują się bowiem potężne złoża ropy, które mogłyby zostać zajęte, a wtedy ich eksploatacja byłaby utrudniona. Taki scenariusz niestety w ostatnich dniach wydaje się coraz bardziej realny. Nie są w stanie okiełznać niepokoju deklaracje pomocy z Arabii Saudyjskiej czy poziom zapasów za oceanem. I co gorsza – zmiany cen ropy powoli zaczynają doskwierać wszystkim użytkownikom samochodów w Europie…
W krajowych rafineriach spore zmiany cen
Na przestrzeni ostatniego tygodnia mieliśmy do czynienia zmianami cen w polskich rafineriach, które w można tłumaczyć wahaniami cen na giełdach Europy Zachodniej i brakiem stabilności dolara amerykańskiego wobec naszej rodzimej waluty. Krajowi producenci paliw - PKN Orlen oraz Grupa Lotos pięciokrotnie zmieniali cenniki paliw w hurcie.
W efekcie korekt cenowych średnia cena benzyny bezołowiowej u polskich producentów wynosi obecnie 3909,50 zł netto za 1000 litrów – to niespełna 130 zł więcej niż przed tygodniem. Minimalnie mniej, bo o 116,50 zł podrożał olej napędowy, dziś jego średnia cena wynosi 3837,50 zł netto – w porównaniu z ceną sprzed tygodnia to wzrost o 3,13 proc. W ostatnim czasie skala i kierunek podwyżek jest podobna dla obu gatunków paliw, dlatego utrzymuje nieprzekraczający 100 zł dystans cenowy pomiędzy benzyną a dieslem. Jest jednak cień nadziei na chwilowe choć wyhamowanie wzrostów cen u polskich producentów paliw, jednak wyłącznie w przypadku oleju napędowego. Rafinerie od soboty 26 lutego, prawdopodobnie nieznacznie podniosą hurtowe ceny benzyn o ok. 6-11 zł. W PKN Orlen potanieć o ok. 10 zł może diesel.
Na stacjach będzie trzeba jeszcze wydać więcej
Z ostatniego monitoringu cen na stacjach paliw, przeprowadzonego przez e-petrol.pl 22 lutego, wynika, że już w tym tygodniu wzrosły koszty tankowania na polskich stacjach, a prognozy przewidują, że był to dopiero początek poważniejszej korekty.
W dobiegającym końca tygodniu średnie ceny litra benzyny i diesla w tym tygodniu dzieliło już tylko 11 gr. Na krajowych stacjach paliw benzyna „95” kosztowała 4,83 zł za litr, a olej napędowy sprzedawano w średniej cenie 4,72 zł/l. Tradycyjnie, najmniejszy wydatek za tankowanie ponosili właściciele samochodów z instalacją gazową – litr LPG od pewnego czasu tanieje i na koniec lutego kosztował 2,60 zł.
Tak jak zapowiedzieliśmy, dla kierowców ostatnie wahania cen sprawią, że na pylonach stacji paliw w dalszym ciągu dominować będą podwyżki. Drożej będzie trzeba zapłacić zarówno za oba gatunki benzyn jak i olej napędowy. W zależności od regionu i typu stacji za najpopularniejszą benzynę bezołowiową 95 trzeba będzie zapłacić 4,91-5,04 zł za litr. Kierowcy tankujący diesel w drugiej połowie tygodnia mogą spotkać się z cenami 4,78-4,87 zł za litr. Przyjemną niespodziankę, podczas płacenia za tankowanie, mogą mieć wyłącznie tankujący LPG. Z powodu spadków cen w sprzedaży hurtowej autogaz powinien potanieć, nawet do 2,34-2,55 zł/l i tym samym stać się jeszcze bardziej konkurencyjny cenowo wobec benzyny.