Puszczyk i koralowce w bagażu, czyli zakazane pamiątki z podróży
Pamiątki z podróży czasami mogą przysporzyć ich właścicielom problemów na granicy. Tak było w przypadku podróżnych przekraczających w miniony weekend polsko-ukraińską granicę w Dorohusku oraz Medyce. W swych bagażach mieli chronione okazy, na przewóz których wymagane są odpowiednie zezwolenia.
Dwa przypadki miały miejsce na przejściu granicznym w Dorohusku.
I tak, 24-letni obywatel Łotwy wiózł wypchanego puszczyka. Celnikom wyjaśnił, że kupił sowę za 500 hrywien na Krymie, gdzie przebywał na urlopie. Puszczyk miał być prezentem dla znajomych.
Z kolei w bagażu 34-letniej podróżnej z Niemiec funkcjonariusze celni znaleźli dwa zasuszone koralowce, o kulistym kształcie, z brązowymi wypustkami u podstawy. Okazy miały być pamiątką z wakacji spędzonych w Odessie. Kobieta kupiła koralowce na jednym z bazarów, płacąc za nie równowartość 70 hrywien.
Również w minioną sobotę, tym razem na przejściu granicznym w Medyce, funkcjonariusze Służby Celnej zatrzymali u obywatelki Niemiec koralowca chronionego Konwencja Waszyngtońska CITES. Kobieta podróżowała samochodem osobowym marki VW Golf. Podczas kontroli pojazdu funkcjonariusze Służby Celnej wykryli w jednym z bagaży kompozycję koralowca morskiego. Okaz o wysokości 30 cm ważył ponad 2,5 kilograma.51-letnia kobieta nie posiadała na jego przewóz żadnych wymaganych prawem dokumentów. Wyjaśniła tylko, że koralowiec został kupiony 30 lat temu przez jej rodziców w ZSRR i stanowi pamiątkę rodzinną
Podróżni złamali prawo i narazili się na konsekwencje karne, a wszystko przez to, że nie sprawdzili przed podróżą, jakich towarów nie można przywozić na terytorium Unii Europejskiej bez odpowiednich zezwoleń. Zatrzymani turyści takich specjalnych zezwoleń nie posiadali.
Zarówno puszczyki, jak i koralowce objęte są ścisłą ochroną na podstawie przepisów Konwencji Waszyngtońskiej CITES. Konwencja ta reguluje międzynarodowy handel dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Przewóz przez granicę okazów wpisanych na światową listę ginących gatunków (CITES) zawsze wymaga specjalnych zezwoleń wydawanych przez Ministerstwa Środowiska.
Próba nielegalnego wwozu ginącego gatunku, chronionego przepisami Konwencji Waszyngtońskiej (CITES) jest przestępstwem, zagrożonym karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat oraz konfiskatą przewożonych okazów.
Różna jest praktyka sądownicza w takich sprawach, a każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. Na pewno inaczej traktowani są przemytnicy, którzy z nielegalnego handlu takimi okazami uczynili sobie źródło zysku, a inaczej „nieświadomi” turyści. Turystom może zostać np. wymierzona kara grzywny. Tracą też towar.
Tragiczne jest to, że każdego dnia na naszej planecie ginie bezpowrotnie kilka gatunków zwierząt. Już teraz liczne gatunki fauny i flory można oglądać tylko w ogrodach zoologicznych. Za kilkanaście lat zobaczymy je tylko na filmach dokumentalnych.
Służba Celna zatrzymuje co roku od kilku do kilkunastu tysięcy okazów zagrożonych wyginięciem. W 2010r. funkcjonariusze Służby Celnej zatrzymali niemal 8,5 tysiąca okazów, w tym 352 kg koralowców rafotwórczych.