Śnieg stopnieje, ceny paliw nie

   Mijający tydzień przeniósł wzrost cen ropy Brent i za baryłkę surowca na giełdzie w Londynie płaci się dzisiaj już ponad 120 dolarów. Zwyżki to efekt mroźnej zimy w Europie i szukania alternatyw dla dostaw ropy z Iranu. Z zimowej aury cieszą się z pewnością dzieci, choć kierowcom mokra plucha jest nie w smak. Niestety ceny na dystrybutorach nie spadną tak szybko, jak w tym roku lutowy śnieg.


Komentarz do sytuacji na rynku ropy i paliw w okresie  13 - 17 lutego 2012 r.

   Przed tygodniem napisaliśmy: "Drożejąca na światowych giełdach ropa to zły znak dla polskich kierowców. Na szczęcie wzrost cen surowca równoważy umocnienie złotego." Chwilowo na złotego można liczyć, ale chwiejność jego zachowania może powodować, że zaufanie to wcale nie oznacza, że podwyżek cen nie będzie. 
Powrót plusów w rafineriach

   W tym tygodniu ceny średnie dla wszystkich paliw w polskich rafineriach uległy istotnemu podwyższeniu. Dla benzyny bezołowiowej 95 skala podwyżki na metrze sześciennym sięgnęła 40 zł. Obecnie za to paliwo trzeba zapłacić 4459 zł netto/m sześc. Droższa benzyna bezołowiowa 98  kosztuje dziś 4257 zł netto/m sześc., co jest wynikiem o ponad 60 złotych wyższym, niż przed tygodniem. Za metr oleju napędowego trzeba natomiast dziś zapłacić 4497 zł netto, co także jest wynikiem wyższym o około 40 zł. Tym samym można niestety dość łatwo wnioskować o możliwym powrocie podwyżek na stacje – o ile nie będzie tu pomagać nasza waluta, w ostatnich dniach na przemian umacniająca się i osłabiająca. W dużej mierze od wahań walutowych zależeć będzie to, co zobaczymy na stacyjnych pylonach, jednak nie można zapominać o tym, jak wyglądają obecnie notowania ropy na świecie. Już sam kształt wykresu dość jednoznacznie sugeruje ruch ku górze także i nad Wisłą. 

Czy niższe ceny się obronią?

   Podczas analiz cen na polskich stacjach możemy stwierdzić, że ostatnie obniżki w polskich koncernach nie spowodowały znaczącego zejścia z marż, przeciwnie – te na stacjach są obecnie dosyć wysokie i mogą sięgać nawet 6,5 proc. ceny paliw. Tym samym nie sposób liczyć na dłuższe utrzymanie się stosunkowo niskich cen paliw.

   Prognozy analityków e-petrol.pl na najbliższy tydzień wskazują na bardzo prawdopodobny poziom cen benzyny bezołowiowej 95 między 5,57 a 5,66 zł/l, zaś dla droższej odmiany benzyny Pb98 – poziom cen średnich będzie oscylował między 5,78 a 5,89 zł/l.

   Olej napędowy powinien w przyszłym tygodniu lokować się w przedziale 5,72 – 5,83 zł/l. Pewną nadzieję na obniżkę można pokładać w przyszłym tygodniu w autogazie, który niezmiennie kosztuje 2,87 zł/l. Zawirowania w sektorze hurtowym mogą spowodować przejściowe obniżenie się cen, tak że przedział dla tej alternatywy dla benzyny szacujemy na 2,79-2,89 zł/l.

Widmo drogiej ropy znowu straszy

   Tendencja zwyżkowa, obecna na rynku naftowym od początku tego miesiąca, wywindowała ceny surowca do poziomów niewidzianych od połowy 2011 r. Notowania ropy, które ten tydzień zaczynały w okolicach 117 dol., po czterech kolejnych dniach wzrostów, przełamały psychologiczną granicę 120 dol. 

   Za wzrost cen ropy na giełdzie w Londynie odpowiedzialnych jest kilka czynników. Z jednej strony mamy do czynienia z sezonowym wzrostem popytu na surowiec. Fala mrozów, która w ostatnich tygodniach przetoczyła się przez Stary Kontynent, zwiększyła zapotrzebowanie na produkty naftowe i wywarła presję na wzrost cen ropy. Ta sytuacja zbiegła się w czasie z problemami z podażą surowca. 

   Rynki naftowe zaczynają już chyba odczuwać realne konsekwencje unijnego embarga na import ropy z Iranu oraz sankcji ekonomicznych, nakładanych na Teheran przez Stany Zjednoczone. Europejscy odbiorcy irańskiego surowca powoli redukują dostawy z tego kierunku i są zmuszeni szukać alternatywnych dostawców. Amerykańskie sankcje uderzają w wymianę handlową z Iranem i powodują, że coraz mniej tankowców odbiera ropę z tego kraju, bo firmy transportowe ograniczają swoje kontakty biznesowe z Teheranem. Do tego dochodzi efekt psychologiczny, który powoduje, że w ceny ropy wliczona jest premia za ryzyko związane z konfliktem wokół irańskiego programu atomowego. W tym tygodniu można było zaobserwować, jak napięta jest sytuacja na rynku naftowym – po tym jak irańskie media podały informację o wstrzymaniu dostaw surowca do sześciu krajów Unii Europejskiej, ceny ropy poszybowały do góry. Nawet szybkie dementi ze strony władz w Teheranie nie uspokoiło rynku na tyle, aby notowania surowca oddały wcześniejsze zyski.