Węglowo-zbożowy boom się skończył
Dziwnie układają się przeładunki w polskich portach.
Rok temu to węgiel i zboża ratowały portowe statystyki w pierwszym półroczu, a tym razem są to akurat te grupy ładunków, które najbardziej je dołują (patrz: tabela). Węgla przeładowano o 1/3 mniej niż rok wcześniej, a zbóż o prawie 14% mniej. I spadek ten wystąpił solidarnie we wszystkich dużych portach (jeśli nie liczyć Polic).
W sumie jednak pierwsze półrocze okazało się lepsze o prawie 5% od tego sprzed roku. Po raz pierwszy od dłuższego czasu lepszymi rezultatami mogły pochwalić się wszystkie porty, bez wyjątku. To, co ubyło w węglu i zbożach, z naddatkiem zrekompensowały zwiększone portowe obroty ładunków innych masowych, drobnicy i paliw płynnych. Zwłaszcza w tych pierwszych nastąpił skokowy wręcz wzrost, gdyż w Gdańsku obsłużono ich aż o trzy czwarte, w Szczecinie i Świnoujściu niemal o połowę, a w Gdyni o 1/4 więcej niż przed rokiem. W tej akurat grupie ładunkowej wydatny wkład wniósł port w Policach. Półroczne wyniki zbliżyły się tam do 1 mln t.
Tamtejsze zakłady chemiczne najwyraźniej rozkręcają swoją produkcję, korzystając z pomyślniejszej koniunktury (oraz lepszego zarządzania), co natychmiast odbiło się na rezultatach portu. Jak tak dalej pójdzie to już wkrótce policki port przekroczy pułap 2,5 mln t przeładunków rocznie, co – zgodnie z definicją zawartą w ustawie portowej – pozwoli mu znów się zaliczać do „I ligi”, czyli portów o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej.
Co w rezultatach polskich portów cieszy najbardziej, to wyraźny wzrost przeładunków drobnicy. Są one dobrym „barometrem”, wskazującym na stan całej gospodarki. W poprzednim wydaniu (patrz: Namiary 13/2011) opublikowaliśmy znakomite półroczne rezultaty portowych terminali kontenerowych, które jednak – przynajmniej w liczbach najbardziej generalnych – nie zawsze dokładnie oddają rzeczywiste obroty polskiego handlu morskiego, jako że obejmują transshipmenty, czyli przeładunki dokonywane właściwie z pominięciem naszego terytorium oraz ruch pustych pojemników. Ale półroczne statystyki portowe w grupie „drobnica” potwierdzają pozytywny trend: jej obroty w Gdańsku wzrosły o prawie 11%, w Szczecinie-Świnoujściu o ponad 14%, a w Gdyni o ponad jedną piątą. To wskazuje, że ten ostatni port jest na dobrej drodze do odzyskania swojego „drobnicowego” prymatu, który utracił na rzecz Szczecina-Świnoujścia 2 lata temu. Na półmetku zespół portowy z Wybrzeża Zachodniego był jeszcze nieco lepszy (patrz: tabela), ale jeśli dotychczasowa dynamika obrotów się utrzyma – na koniec roku Gdynia może znów stać się największym polskim portem drobnicowym.
Czy te tendencje utrzymają się w drugim półroczu? Trudno to już teraz przewidzieć, zwłaszcza że w handlu światowym wciąż panuje duża niepewność. Zagrożone mogą być zwłaszcza przeładunki paliw w porcie gdańskim, bardzo ważące w jego obrotach. Ale o wstrzymaniu tranzytu rosyjskiej ropy przez Gdańsk mówi się od lat, więc jest to już swoista tradycja